Znakiem czasów, w których żyjemy stały się mury i płoty. W Polsce od lat odgradzamy się od sąsiadów z domów obok, a na skalę światową narody odseparowują się jedne od drugich. Zaczęło się od wielkiego muru w Izraelu, w Europie stawiamy płoty izolujące imigrantów, ale do projektu symbolu urósł projekt muru pomiędzy USA a Meksykiem. Stąd Open Border, instalacja-manifest holenderskiego biura projektowego Atelier Ari, która ma wyrazić sprzeciw postawom ksenofobicznym i zamykaniu granic.
„Mur” długi na 36 metrów stanął w Winnipeg na trasie Red River Mutual Trail. To koryto zamarzniętej rzeki Assiniboine, po którym Kanadyjczycy śmigają sobie zimą na łyżwach, a przy okazji od ośmiu lat, dla uatrakcyjnienia zimowych wypadów, funkcjonuje tu galeria sztuki na świeżym powietrzu. W tym roku tematem przewodnim jest geopolityka.
Jak widać na zdjęciach, Open Border to antyteza wszelkich murów. Płot tylko pozorny: na drewnianej ramie wysokiej na niespełna 3 metry rozwieszono dwa rzędy pasków z czerwonego, przezroczystego plastiku. Optycznie z daleka wygląda jak bariera, w praktyce bez trudu pokonuje się ją przejeżdżając na łyżwach.
Charakterystyczną cechą anty-muru jest także to, że w jego środku – pomiędzy rzędami plastikowych pasków – atmosfera jest cieplejsza niż na zewnątrz.
„To odpowiedź na panujący klimat polityczny. Projekt zrobiliśmy w czasie, gdy prezydent Trump potwierdził swój plan stworzenia muru na granicy z Meksykiem oraz w sposób drastyczny zamknął granice dla wybranych państw muzułmańskich.”
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!