To, że poszczególne miasta różnią się od siebie poziomem kreatywności mieszkańców już wiemy. Okazuje się, że wiele zależy także od dzielnicy, w której mieszkamy. Im większa szansa na bezpośrednie interakcje między ludźmi, tym większe prawdopodobieństwo generowania nowych pomysłów.
Badanie przeprowadzone przez Maria P. Roche z Scheller College of Business porównuje wskaźnik innowacyjności (oparty na liczbie patentów przyznanych w latach 2011-2011) w kompaktowych dzielnicach, wybudowanych przed boomem samochodowym z dzielnicami o „luźnej” zabudowie i mniej gęstej sieci ulic. Pod uwagę wzięto wiele zmiennych, które wskazują na rolę takich czynników, jak liczba barów i restauracji, poziom wykształcenia i profil zawodowy mieszkańców z wyższym wykształceniem i wynalazców, obecność wyższych uczelni oraz fizyczne ukształtowanie powierzchni. Kontrolując rolę tych czynników, badanie wykazało, że kształt dzielnicy – a przede wszystkim gęstość zamieszkania i układ ulic – mają swój własny wpływ na poziom kreatywności. Ściśle mówiąc, 10-procentowy wzrost współczynnika gęstości ulic związany jest z niewielkim, bo niespełna 1-procentowym, ale jednak wzrostem innowacyjności na przestrzeni 10 lat.
Wyniki te potwierdzają wnioski z wcześniejszych badań, z których wynika, że 10-procentowy wzrost gęstości zatrudnienia wiąże się z 2-procentowym wzrostem liczby patentów przeliczeniu na głowę mieszkańca w porównywalnym okresie. Roche stwierdza dodatkowo, że dzielnice charakteryzujące się większą gęstością ulic, mają nie tylko więcej patentów, ale również więcej wysokocytowanych patentów. Poziom zatrudnienia oraz udogodnienia, takie jak knajpy i bary również pozytywnie korelują z poziomem innowacyjności. Czynniki te są zarazem powiązane z układem ulic, wspólnie nasilając interakcje między ludźmi, a w konsekwencji – przepływ wiedzy, pomysłów i większą kreatywność.
Jeszcze nie dodano komentarza!