Skip to main content

W Nowym Jorku pieniądze rosną na drzewach. Dosłownie

Do świadomości mieszkańców oraz miejskich władz coraz bardziej przebija się jakie znaczenie ma zieleń w mieście. Świadczą o tym nowe, ambitne projekty zazieleniania centrum Paryża, Nowego Jorku, Barcelony, Essen czy Filadelfii.  Bo tereny zielone juz dawno przestały być tylko ozdobą miasta, czy miejscem gdzie można odetchnąć od zgiełku metropolii (chodź obie te rzeczy wciąż są bardzo ważnymi funkcjami). Każde drzewo w mieście generuje określone zyski o czym często zapominamy. A to jest ważne, bo kiedy powiększanie terenów zielonych zaczynamy traktować jak inwestycje łatwiej zdobywa się poparcie oraz finansowanie dla tego rodzaju projektów.

Na przykład z obliczeń dokonane przez naukowców z nowojorskiego College of Environmental Studies and Forestry dla dziesięciu metropolii świata – Buenos Aires, Mexico City, Los Angeles, Londyn, Stambuł, Kair, Moskwa, Bombaj, Pekin i Tokio – wychodzi, że każdy zadrzewiony kilometr kwadratowy przynosi miastu 0,93 mln dolarów zysków. Ale niektórzy to są abstrakcyjne wyliczenia, które faktycznie nie każdego mogą łatwo przekonać.

Inaczej jest w przypadku działającej od trzech lat interaktywnej mapy Nowego Jorku. Jej użytkownicy mogą dosłownie odnaleźć każde drzewo rosnące w ich okolicy. Dzięki niej można nie tylko łatwo zidentyfikować jego gatunek, średnicę pnia czy kształt liścia, ale również dowiedzieć jakie konkrente zyski przynosi nam dane drzewo. I tak na przykład platan klonolisty rosnący przy Halsey Street na Brooklynie przechwytuje prawie 15 tys. litrów wody deszczowej rocznie, co gdybyśmy chcieli przeliczyć na usługę oferowaną przez odpowiednią miejską warte byłoby 37 USD. A cień, dzięki któremu chłodzony jest okoliczny blok można przeliczyć na 2000 kilowatogodzin rocznie, co oznacza roczną oszczędność (wydatków na klimatyzację) w wysokości ponad 250 USD. I teraz te liczby pomnożymy przez 685 tysięcy drzew rosnących tylko wzdłuż nowojorskich ulic (nie liczone są tu drzewa rosnące w parkach, na przykład w Central Parku), a  potem dołożymy zyski jakie drzewa nam dają dzięki przechwytywaniu CO2 oraz smogu, to faktycznie łatwo zrobią się nam z tego miliardy dolarów. Warto o tym pamietać o tych wyliczeniach, bo drzewa to dla naszych miast czysty zysk.

2 Replies to “W Nowym Jorku pieniądze rosną na drzewach. Dosłownie”

  1. tą świadomość pomogła zbudować Polka prof. dr hab. Halina Szczepanowska (IGPiM/IRMiR), która uratowała wiele drzew w Nowym Jorku, i w pewnym sensie również jego władze przed gniewem mieszkańców z powodu wycinek. Szkoda, że jej i nie tylko głos nie może się przebić w Polsce, w szczególności w Warszawie…

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast