Po głębszej analizie w szwedzkiej Karlskodze uznano, że najpierw odśnieżane będą chodniki i ścieżki rowerowe, a dopiero później ulice. Podstawową przesłanką do podjęcia tej decyzji były kwestie równouprawnienia. Chociaż ma to też wymiar finansowy.
W Karlskodze samorządowcy zastanawiali się nad tym, kto jest beneficjentem tradycyjnego systemu odśnieżania, gdzie po drogach głównych przychodzi czas na te mniejsze, a na końcu chodniki i ścieżki. I wyszło na to, że mężczyźni, którzy przeważają wśród kierowców, podczas gdy kobiety częściej korzystają z transportu publicznego i chodzą pieszo. Dlatego odwrócono kolejność, a do tego wysoko w hierarchii ważności umieszczono oczyszczanie dróg do szkół oraz dużych zakładów pracy. W ten sposób wśród beneficjentów nowej polityki znalazły się także dzieci, które kierowcami nie są.
Można to, rzecz jasna, uznać za prostą zmianę grup uprzywilejowania – teraz odśnieżanie promować będzie przede wszystkim potrzeby kobiet. Cała operacja ma jednak także wymiar ekonomiczny. Z powodu śniegu i śliskich nawierzchni wypadkom ulega trzykrotnie więcej pieszych niż kierowców. Dlatego też istotnie większe są koszty leczenia. A te z kolei są cztery razy wyższe niż wydatki miasta na zimowe sprzątanie dróg. Na końcu oszczędzi więc cała społeczność.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!