W Berkley, w stanie Kalifornia, policja nie będzie zajmować się już wykroczeniami w ruchu drogowym, ani nadmierną prędkością, ani nawet kolizjami, nie mówiąc już o monitorowaniu ruchu na skrzyżowaniach i pasach. Decyzja zapadła pod naciskiem organizacji społecznych zajmujących się prawami obywatelskimi a organizacji reprezentujących rowerzystów i pieszych. Powodem były nasilone ostatnio dyskusje na temat traktowania przez policję Afroamerykanów. Choć Berkley cieszy się opinią bardzo progresywnego miasta (jest to w końcu siedziba jednego z najbardziej najlepszych uniwersytetów na świecie), policja wydaje się obecna w życiu czarnych mieszkańców w znacznie większym stopniu niż białych. Afroamerykanie, którzy stanowią 9% ludności, doświadczają 33% zatrzymań jako piesi. Podobni dyskryminowani czują się rowerzyści i kierowcy samochodów.
Teraz porządkiem na drogach mają zająć się nieuzbrojeni cywilni pracownicy nowego departamentu transportu (Berkeley Department of Transportation, w skrócie – BerkDOT), wspierani przez rozwiązania technologiczne. Przede wszystkim nie będą oni mogli stosować – nagminnie nadużywanego przez policję – przeszukiwania zatrzymanych pod byle pretekstem pojazdów. Przeszukiwanie pojazdów zatrzymanych z powodu błahych nawet wykroczeń drogowych uważane jest w Stanach Zjednoczonych za jeden z podstawowych mechanizmów zapobiegania przestępczości. Jednak badania wskazują, że samo w sobie nie jest ono szczególnie skuteczne, a poza tym pojazdy prowadzone przez latynosów i czarnych przeszukiwane są znacznie częściej, choć statystycznie rzadziej posiadają oni przy sobie nielegalne towary lub broń. BerkDOT ma się w większym stopniu koncentrować na rozwiązywaniu problemów, a nie karaniu za nie. Ma też w znacznie mniejszym stopniu stosować mandaty. Ale to ma być tylko rozwiązanie tymczasowe, miasto już inwestuje w inteligentne systemy wyłapywania drogowych wykroczeń.
Podobnie jest w Nowym Jorku mówi się o relokacji części funduszy przeznaczanych na policję, do budżetu Departamentu Transportu. Zamiast policjantów porządku na ulicach pilnować miałyby urządzenia monitorujące (np. system kamer), który skuteczniej identyfikowałyby wykroczenia dzięki algorytmom sztucznej inteligencji.
W Polsce nie zarzuca się policji brutalnego czy nadmiernie inwazyjnego zachowania przy okazji zatrzymań drogowych. Nie mówiąc już o tym, że pole do ewentualnych uprzedzeń rasowych jest bez porównania mniejsze. Biorąc jednak pod uwagę, że dla większości z nas kontakty z policją ograniczają się do ruchu drogowego, pomysł wycofania policji z dróg mógłby oznaczać istotną zmianę.
Jeszcze nie dodano komentarza!