Pisaliśmy o tym wielokrotnie, że w Europie pociągi na wielu trasach są lepsze niż lepszą opcją niż podróż samolotem. A jednak dzięki niskim podatkowym obciążającym paliwo lotnicze, linie nawet na krótkich trasach są w stanie oferować podróżującym lepsze ceny niż kolej. Traci na tym przede wszystkim środowisko, bo każdy lot to ogromne źródło emisji CO2 i innych zanieczyszczeń. Wreszcie jest pierwszy kraj, który coś z tym zrobił, francuscy deputowani zdecydowali o zawieszeniu części lotów krajowych trwających do 2,5 godziny, na których dostępne są połączenia pociągowe.
Co prawda Niemcy już jakiś czas temu wprowadziły podatek od latania, ale zrobiły to tak by nic realnie nie zmieniał na rynku, a jedynie był źródłem dodatkowych przychodów do budżetu. To znaczy był stosunkowo niski w efekcie nieodczuwalny dla pasażera i uderzał przede wszystkim w loty na długich dystansach (powyżej 3 tys. km), gdzie powiedzmy szczerze kolej nie jest i nie będzie nigdy konkurencją (chyba że zbudujemy może wreszcie hyperloop). O tym jak bezradne były unijne państwa świadczyła akcja holenderskich linii lotniczych KLM, które w ramach kampanii marketingowej, zachęcały by na krótkich dystansach rozważyć podróż pociągiem zamiast samolotem. Niesamowite, że linia lotnicza w ramach walki z ochroną środowiska sama musiał do zachęcać do tego, by nie korzystać z ich usług , przypominała pasażerom lot z Amsterdamu do Brukseli trwa dłużej niż podróż koleją, o czym nie wszyscy zdawali się wiedzieć
Zresztą połączenia kolejowe są atrakcyjną alternatywą dla samolotów nawet na dłuższych trasach, takich jak Londyn Amsterdam, gdzie przejazd zajmuje 3 godziny i 40 minut, a i tak z nim przegrywają. Sam lot do stolicy Holandii oczywiście trwa krócej, ale jeśli do tego dołożymy czas potrzebny na dotarcie z centrum na Heathrow, a potem kolejną, z Schiphol do centrum oraz minimum 1,5 godziny spędzone na lotnisku przy przechodzeniu przez kolejne bramki, to podróż samolotem wydłuża się do prawie 4 godzin, ale klienci wybierają lot tylko dzięki “dotowanemu” paliwu, bo linie mogą oferować go w promocyjnych ofertach taniej. Najprostszym rozwiązaniem byłoby porównać obciążenia podatkowe paliwa lotniczego na przykład z benzyną dla samochodów. Problem polega na tym, że trzeba by to zrobić na poziomie całej Unii, a na to nie ma zgody niektórych “morskich” krajów: Malty, Cypru, Grecji, Irlandii czy dalekiej Portugalii.
Te kraje nic na tym nie zyskają, a na pewno stracą na część ruchu turystycznego (w przypadku Irlandii dodatkowo byłaby to gra przeciwko Ryanairowi). A wprowadzenie jednostronnie przez którykolwiek kraj wyższych podatków uderzyłoby w konkurencyjność jego biznesu lotniczego, pasażerowie szukając tańszych lotów (na przykład długodystansowych, dla których pociągi nie są alternatywa) przepłynęliby zagranicę. W efekcie ruch, którzy zrobili Francuzi czyli zakaz zakaz lotów krajowych na trasach gdzie do 2,5 godziny, na których dostępne są połączenia pociągów wydaje się na dzień dzisiejszy najlepszym rozwiązaniem.
Będzie to oznaczało koniec krótkich lotów krajowych z lotniska Orly, na południe od Paryża, między innymi do Nantes i Bordeaux. Przewiduje się, że w sumie siatka “krajowa” linii Air France zostanie zredukowana aż o 40 procent, co ma pomóc Francji z wywiązania celów klimatycznych i obniżenia emisji CO2. A zakaz jest wprowadzony, by na miejscu Air France nie pojawiły się tanie linie lotnicze, które kusząc niedrogimi biletami zabiorą pasażerów francuskiej kolei i zaprzepaszczą cały ekologiczny wysiłek. Tym bardziej, że żaden kraj w Europie nie ma tak zielonych linii kolejowych jak Francja, ponad 80 proc. energii, z których korzystają pociągi jest bezemisyjna (pochodzi z atomu albo OZE).
Jeszcze nie dodano komentarza!