To co się dzieje w amerykańskiej branży kolejarskiej można porównać wyłącznie z szaleństwem budowania żelaznych dróg, jakie miało miejsce w drugiej połowie XIX wieku. Tym razem nie chodzi jednak o trasy długodystansowe, ale koleje miejskie. W ciągu najbliższych sześciu lat na inwestycje trafi tu 115 mld dolarów.
Wszystko przez postępującą urbanizację i zjeżdżanie ludzi do miast, ale także zmianę stylu życia. Szczególnie młode osoby, które chcą mieszkać w centrum rezygnują z samochodów na rzecz transportu publicznego. Co do tego ostatniego, w zeszłym roku padł rekordowy wynik 10,8 mld przejazdów – najwięcej od 53 lat, czyli od początków motoryzacyjnego boomu. Szczególną popularnością cieszy się transport szynowy, oddzielony od zakorkowanych ulic. Nawet Houston, stolica Teksasu, gdzie samochód wyznaczał styl życia, odnotowało 18 proc. wzrost przewozów miejskimi kolejkami.
Ameryka się jednak dopiero rozgrzewa. Lista miast, które rozwijają sieć kolejową jest długa: od Los Angeles, przez Phoenix, Denver, Salt Lake City, aż do Miami. Nie jest to całkiem oddolny ruch. Boom wspiera Grow America Act, uchwalony w zeszłym roku przez Kongres. Jest to sześcioletni program rozwoju infrastruktury. Właśnie za jego sprawą tak bardzo wzrosną wydatki na kolej. Z całego programu wartego 478 mld dol. na transport szynowy przeznaczonych zostanie 115 mld dol. W skali jednego roku jest to wzrost inwestycji rzędu 76 proc.
PRZECZYTAJ TAKŻE: