Mówi się, że jak wiele innych kryzysów, koronawirus ujawnia wady systemowe dotkniętych nim społeczeństw: zatajania informacji w Chinach, lekceważenia zagrożenia w Iranie czy bałaganu organizacyjnego we Włoszech. Jeśli tak, to ujawnia również specyficzne dla nich cechy pozytywne. W Chinach ochotnicy dowozili ciężarówkami żywność do epicentrum epidemii Wuhan. W Iranie personel medyczny w pełnym rynsztunku ochronnym uwieczniony został w dodającym otuchy tańcu. No a Włosi śpiewają. Zaczęło się od hymnu narodowego odśpiewanego w piątkowe popołudnie dokładnie w porze, gdy podawana jest dokładna liczba ofiar wirusa.
Kakofonia dźwięków, która zalała ulice miała wyrażać zarówno wdzięczność lekarzom i pielęgniarkom, jak i dumę narodową i ducha walki (media informują o rekordowej liczbie zakupionych flag, które wywieszane są na balkonach). Przede wszystkim służy podtrzymaniu więzi społecznych.
Gdy już prawie wszędzie na świecie ludzie starają się nie opuszczać domu i nikt już nikomu nie podaje ręki, pojawia się pytanie o skutki społecznej i emocjonalnej izolacji. Samotność jest również szkodliwa dla zdrowia. Wywołuje depresję, problemy z ciśnieniem i choroby serca. Osłabia również system immunologiczny. Badania wskazują, że im bardziej izolowani czują się ludzie, tym mniej przejmują się środkami ostrożności, by chronić siebie i innych. Przeprowadzone W Niemczech badanie na ludziach w wieku powyżej 60 lat, pokazało, że osoby samotne rzadziej szczepią się przeciw grypie. W Tajwanie, ci, którzy mieli silniejsze poczucie więzi z sąsiadami, częściej się szczepili i częściej myśli ręce. Podobnie analiza poziomu szczepień na H1N1 po pandemii świńskiej grypy, wykazała, że ludzie najczęściej szczepili się w krajach o wyższym poziomie kapitału społecznego, rozumianego jako siła więzi społecznych.
Problem samotności i izolacji dotyczy zwłaszcza ludzi starszych. Według amerykańskiej agencji The Health Resources and Services Administration, wśród starszych ludzi, którzy deklarują osamotnienie śmiertelność jest o 45% wyższa. W czasie kwarantanny, sytuacja się zaostrza. Zwłaszcza w przypadku tych, którzy potrzebują codziennej opieki i pomocy.
Śpiew na balkonie nie rozwiąże tego problemu, ale każda forma podtrzymywania więzi społecznych jest cenna. W Chinach ludzie masowo zaczęli korzystać z wirtualnych spotkań, choćby klubów czytelniczych czy gimnastycznych. W Wuhan zbierali się przy oknach, by krzyczeć “Wuhan, jiayou!” (walcz, Wuhan!).
Słowo „więzy” jest niefortunne i brzmi jak tłumaczenie z automatu. Więzy to coś co krępuje, pęta i raczej się je zrywa okowy. W tym kontekście lepiej brzmi „więzi”.