Skip to main content

Woda wycieka nam spod nóg

Na całym świecie przyspiesza proces wyczerpywania wód gruntowych, które zapewniają połowę wody pitnej i prawie połowę całej wody wykorzystywanej do nawadniania upraw. To już prawdziwe zagrożenie, któremu można jednak przeciwdziałać. Jak wygląda stan rzeczy gruntownie zbadała grupa naukowców m.in. z ETH Zurich, Uniwersytetu w Berkeley oraz University College London – przeanalizowali 300 mln pomiarów ze 170 tys. studni w 40 krajach, a wyniki przedstawili na łamach magazynu Nature.    

„Nasze badanie zawiera dwa główne wnioski. Po pierwsze, pokazujemy, że szybkie wyczerpywanie się wód gruntowych jest zjawiskiem powszechnym na całym świecie, a tempo spadku wzrosło w ostatnich dziesięcioleciach, a w niektórych miejscach ich poziom spada o 20 cali (ok. 50 cm) lub więcej rocznie. Po drugie, nasze badania ujawniają również wiele przypadków, w których celowe działania powstrzymały wyczerpywanie się wód gruntowych. Wyniki te pokazują, że społeczeństwa nie są nieuchronnie skazane na wyczerpanie zasobów wód gruntowych i że dzięki podjętym w odpowiednim czasie interwencjom ten ważny zasób może się odbudować.”, piszą autorzy badania.

Tym zjawiskiem objęty jest m.in. Afganistan, Chile, Chiny, Indie, Iran, Meksyk, Maroko, Arabia ​​Saudyjska, Hiszpania i południowy zachód Stanów Zjednoczonych. Bardziej niepokojącym odkryciem jest to, że na około jednej trzeciej obszarów, na których naukowcy dokonali pomiarów, tempo spadku wód gruntowych przyspiesza. Jest to zjawisko powszechne w klimacie suchym, gdzie duże połacie ziemi są wykorzystywane rolniczo i sugeruje potencjalny związek pomiędzy nawadnianiem zasilanym wodą gruntową, a nasileniem jej wyczerpywania.

 

Gwałtowne i przyspieszające spadki poziomu wód gruntowych mają wiele szkodliwych skutków, m.in.:

  • wyczerpywanie zasobów wody pitnej, co odczuwa się już m.in. w kalifornijskiej dolinie San Joaquin,
  • jest to też jedno z największych zagrożeń dla globalnego rolnictwa nawadnianego, ponieważ studnie dostarczają prawie połowę wody wykorzystywanej do nawadniania na całym świecie,
  • na obszarach, gdzie wody gruntowe zazwyczaj spływają do rzek, spadek ich poziomu może odwrócić ten przepływ i spowodować wyciek rzek pod powierzchnię, a przez to ich wysychanie,
  • obniżenie poziomu wód gruntowych może również powodować osiadanie powierzchni lądów co zwiększyło już ryzyko powodzi w kilkudziesięciu nadmorskich miastach na całym świecie, w tym w Dżakarcie, Tokio, Stambule, Bombaju, Auckland i rejonie zatoki Tampa na Florydzie,
  • dalej od wybrzeża osiadanie gruntu może uszkodzić infrastrukturę – tak się dzieje m.in. w Teheranie i Meksyku,
  • opadające wody gruntowe mogą powodować także przemieszczanie się wody morskiej w głąb lądu i zanieczyszczanie przybrzeżnych systemów wód gruntowych (tzw. wnikanie wody morskiej). W przypadku wtargnięcia wody morskiej warstwy wodonośne przybrzeżne mogą stać się zbyt zasolone, aby można je było wykorzystać do produkcji wody pitnej bez energochłonnego odsalania.

 

Co do zasady wody gruntowe mają zdolność do samoregenaracji, a głównym powodem szybkiego opadania jest zbyt intensywne wykorzystywanie ich przez człowieka. Dlatego jest to proces, który da się odwrócić, potrzebna do tego jest jednak rozsądna polityka wodna. Naukowcy przytaczają trzy przykłady takich dobrych praktyk:

  • W latach 1940–2000 w mieście El Dorado w stanie Arkansas poziom wód gruntowych spadł o około 60 metrów, gdy lokalny przemysł pompował wodę z warstwy wodonośnej. W 1999 r. w ramach nowej polityki ustanowiono system opłat za pompowanie, co stanowiło zachętę dla przedsiębiorstw do znalezienia nowego źródła zaopatrzenia w wodę. Do 2005 rok zbudowano rurociąg odprowadzający wodę z rzeki Ouachita do El Dorado . To nowe źródło zmniejszyło zapotrzebowanie na wody gruntowe, których poziom od 2005 roku zaczął rosnąć.
  • W Bangkoku w latach 1980–2000 wywiercono tak wiele prywatnych studni do celów domowych i komercyjnych, że ilość pompowanej wody podwoiła się, a poziom wód gruntowych spadł. W odpowiedzi w latach 2000–2006 urzędnicy czterokrotnie podnieśli opłaty za pobór wód. Użytkownicy zaczęli szukać ich nowych źródeł, a poziom wód gruntowych zaczął się podnosić.
  • W dolinie niedaleko Tucson w Arizonie poziom wód gruntowych obniżył się o 30 metrów w miarę wzrostu poboru wody do nawadniania od lat czterdziestych XX wieku. Aby pomóc uzupełnić zubożone wody gruntowe, zbudowano nieszczelne stawy wypełnione wodą transportowaną kanałami z rzeki Kolorado. W miarę wyciekania stawy uzupełniają wyczerpaną warstwę wodonośną, a poziom wód gruntowych miejscami podniósł się nawet o około 60 metrów.

Czytaj więcej na The Conversation

/Fot: IRRI Photos// 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast