To wyraz nie tylko sztuki, ale także troski o środowisko. Nie chodzi jednak o podmianę wody na farbę, ale o smog. Wodne murale powstają bowiem na ścianach budynków, gdzie unoszące się w miejskim powietrzu pyły osadziły się już na dobre, tworząc szarą powłokę, którą można zeskrobywać jak z wielkanocnych kraszanek.
Akcja prowadzona pod hasłem Clean Art – “Czyste powietrze. Czysta Warszawa” to tzw. clean grafitti, które ma wizualizować poziom zanieczyszczeń z jakim żyje się w stolicy. Strumieniem wody potraktowano już dwa budynki przy al. Jerozolimskich 121/123 i Puławskiej 30. Technicznie polegało to na obłożeniu fasady odpowiednimi szablonami i według ich wzoru czyszczenie fragmentów ścian gorącą wodą wypuszczaną pod odpowiednim ciśnieniem.
Jak zaznaczają organizatorzy akcji, na ścianach wymalowanych przez smog mogą zachodzić też bardziej złożone procesy szkodliwe dla środowiska: z brudu na budynkach pod wpływem światła uwalniają się tlenki azotu, które uczestniczą w tworzeniu smogu. Aby być przedsięwzięciem całkiem ekologicznym wodne murale mają więc zakodowaną w sobie nietrwałość. Kolejnym etapem po jego stworzeniu ma być wyczyszczenie całej ściany budynku, co sprawi że sztuka ustąpi przed wodą.
Nie jest to pierwsze takie przedsięwzięcie w naszym kraju. Kilka lat temu na całym świecie głośno było o wielkim projekcie clean grafitti jaki powstał na jednej z największych ścian w Polsce, czyli na zaporze w Solinie.
/Fot: Innogy Clean Art//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!