Skip to main content

Dla większości odwiedzających Himalaje, ostatecznym celem podróży jest baza pod Everestem znajdująca się na lodowcu Khumbu, na wysokości 5364 metrów. Dawniej dotarcie tam z Katmandu zajmowało od dwóch do trzech tygodni, dziś podróż najczęściej rozpoczyna się na lotnisku w Lukli, około 60 kilometrów od bazy. Ci, których celem jest zdobycie szczytu Everestu, spędzają w górach około dwóch miesięcy. W tym czasie dokonują krótkich, stopniowych wypadów ponad obóz bazowy i ponownie do niego schodząc. Dzięki temu mogą zaaklimatyzować się na wysokości powyżej 5 tys. metrów niż ruszą na  wspinaczkę do wyższych obozów, a następnie na szczyt.

Niestety postrzępione szczyty nie będę jedyną rzeczą, którą mają okazję zobaczyć. Zwłaszcza po bardziej uczęszczanej stronie Everestu od strony Nepalu, trafiają na pola śmieci pełne puszek, butelek, plastikowych odpadów oraz ludzkich i zwierzęcych odchodów.

Duża część żywności i sprzętu potrzebnego do podejścia pod bazę na Evereście, a potem do ewentualnej wspinaczki na szczyt również rozpoczyna swoją podróż w Lukli. Część trafia do obozu bazowego za sprawą helikopterów, ale większość przewożona jest prez jaki, dzo (mieszańce jaków i bydła), muły i konie. Mnóstwo sprzętu, żywności i opakowań, a także zwierząt i tragarzy, oznacza mnóstwo śmieci. Jak tłumaczą Suzanne O’Connell profesor na Uniwersytecie Wesleyan oraz Alton C. Byers z Instytutu Badań nad Arktyką i Alpami na Uniwersytecie Colorado już w 2010 roku szacowano, że turystyka parkowa generowała 4,6 tony odpadów stałych dziennie. Ostatecznie większość tych śmieci trafia na nieestetyczne wysypiska śmieci w niewielkiej odległości od lokalnych wiosek. Tam była spalana, dodając do powietrza cząstki stałe i toksyczne chemikalia (nie mówiąc już o generowanej emisji CO2). Pozostały po tej utylizacji popiół był zakopywany, przez co mogł zanieczyścić wody gruntowe.


W obozie bazowym w próbkach wody i śniegu znaleziono mikroplastik – prawdopodobnie pochodzący z wyrzuconej odzieży alpinistycznej, namiotów, lin i butów. Na lodowcu Khumbu wykryto wysoki poziom substancji perfluoroalkylowych i polifluoroalkylowych, czyli PFAS, powszechnie znanych jako „wieczne chemikalia”, prawdopodobnie pochodzących z materiałów używanych do wodoodpornych butów wspinaczkowych, namiotów i odzieży.

Substancje te mogą stwarzać zagrożenie dla zdrowia wspinaczy, ale stanowią poważniejsze zagrożenie dla ludzi mieszkających przez większą część roku w pobliskich osadach Gorak Shep, Lobuche, Dugla i Pheriche. Niektórzy z mieszkańców tych wiosek pracują w obozie bazowym pod Everestem i również tam są narażeni.

A potem są ścieki. Większość szamb w setkach domków zlokalizowanych na terenie parku narodowego i strefy buforowej wycieka, powodując dalsze zanieczyszczenie wód gruntowych . Obóz czwarty, ostatnie miejsce do którego wspinacze docierają przed próbą zdobycia Everestu, jest pokryty śmieciami i zamarzniętymi odchodami niesionymi przez wiatr. Parki narodowe w krajach rozwiniętych posiadają infrastrukturę do zarządzania odpadami, wywozu śmieci, recyklingu i oczyszczania ścieków. W bazie pod Everestem pod toaletami znajdują się beczki na śmieci. Każdego roku około 22 tony ludzkich odchodów trafia na składowiska oddalone o kilka kilometrów od bazy.


By jakoś temu przeciwdziałać w 2014 roku rząd Nepalu zaczął wymagać od każdego alpinisty, który wspina się ponad obozem bazowym pod Everestem, przywiezienia z góry 8 kilogramów odpadów stałych. Problem polegał na tym, że kara jaka się z tym wiązała – 4 tys. USD, była zbyt niska do kosztów całej podróży. Jeśli ktoś wydał 60-75 tys. USD na wyprawę, w dużej mierze pozyskanych od sponsorów, to koszt w postaci dalszych 4 tys. nie wydawał się zbyt wysoki, przez co większość osób decydowała się zrezygnować z “odniesienia” śmieci.

W 2019 roku powstała organizacja non-profit Sagarmatha Next, która zaczęła działać na rzecz zrównoważonej turystyki w regionie parku narodowego lodowca Khumbu (otoczonego od północnego-zachodu przez szczyty Pumori i Lobuje a od północnego-wschodu przez Mount Everest, Lhotse i Nuptse). Grupa podnosiła świadomość problemu zalewania tego unikalnego skrawka Ziemi m.in. produkując dzieła sztuki i pamiątki ze zbieranych tu śmieci. Uruchomiła także program „Carry Me Back”, który zachęca turystów do zabierania jednokilogramowych worków z odpadami stałymi, takimi jak rozdrobnione plastikowe butelki, na lotnisko w Lukli w celu przetworzenia i utylizacji w Katmandu.


Na wniosek nepalskich władz lokalnych w tym samym roku pracownicy Uniwersytetu Kolorado opracowali plan zrównoważonej gospodarki odpadami stałymi dla parku narodowego i strefy buforowej. Pandemia Covid-19 opóźniła realizację planu, który proponuje utworzenie pięcioetapowego procesu segregacji odpadów: zbieranie, sortowanie, rozdrabnianie, przekazanie śmieci do stacji wysyłkowych oraz ich transport do zakładów recyklingu w Katmandu.

Kolejna inicjatywa non-profit, projekt NeverRest powstała podczas pandemii, aby zapewnić rozwiązania środowiskowe dla Mount Everest i innych wrażliwych ekosystemów na całym świecie. NeverRest współpracuje z Nepalską Izbą Turystyki, aby zrewolucjonizować zarządzanie odpadami na dużych wysokościach przy użyciu nowoczesnych technologii.


W 2023 r. organizacja wspólnie z naukowcami przedstawiła plan zrównoważonego obozu bazowego pod Everestem. W jego ramach zostaną zainstalowane technologie takie jak przenośne namioty solarne w celu ograniczenia zużycia paliw kopalnych; toalety przenośne unisex z wielofunkcyjnymi filtrami zamieniającymi mocz w wodę oraz mini-spalarniami, które zamieniają ludzkie odchody w popiół. Do tego dojdą modułowe namioty kopułowe geodezyjne zaprojektowane z myślą o skutecznym zatrzymywaniu ciepła w celu zmniejszenia zużycia energii.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.