Skip to main content

Tak przynajmniej dzieje się w Wielkiej Brytanii, gdzie od marca mamy boom na transport publiczny i rowery. Zwiększa się także zainteresowanie samochodami elektrycznymi. 

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainie cena benzyny (95) wzrosła tu z 1,56 do 1,83 funta za litr, czyli około 17 proc.  To wystarczyło, aby znacząco zmienić sposób przemieszczania się w cały kraju. W tym samym czasie odsetek Brytyjczyków korzystających z transportu publicznego wzrósł z 12 do 15 proc. To około 1 mln ludzi więcej. 
To bardzo dobre informacje po kryzysie jaki na transport publiczny sprowadził covid – na początku roku z autobusów w samym Londynie korzystało 70 proc. pasażerów, którzy jeździli nimi przed pandemią, a metrem tylko 55 proc.

Jeszcze większym wzrostem popularności cieszyły się rowery i to bez względu na wiosenną aurę. Liczba podróży rowerami zrobiła po prostu dwa razy wyższa niż zazwyczaj o tej porze roku. Zwiększone zainteresowanie własnym środkiem transportu napędzanym siłą własnych nóg potwierdził zresztą eBay. Na przestrzeni tych trzech miesięcy liczba poszukujących rowery z drugiej ręki wzrosła o 27 proc. Skokowo wzrosło też zainteresowanie samochodami elektrycznymi. Jak podaje serwis handlujący autami AutoTrader już 20 proc. wyszukiwań dotyczy właśnie pojazdów na prąd.       

 

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje