Cztery lata daje sobie Airbus na przetestowanie silników napędzanych wodorem. I nie chodzi tu o najmniejsze jednostki, ale naprawdę duże szerokokadłubowe i dwupokładowe maszyny z serii A380. Projekt prowadzony jest wspólnie z amerykańsko-francuskim producentem silników lotniczych CFM International.
Jest to konsekwencja decyzji podjętej dwa lata temu, gdy Airbus ujawnił trzy koncepcje pierwszego na świecie bezemisyjnego samolotu komercyjnego. Każda z nich przewidywała użycie wodoru jako paliwa, a różnice dotyczyły napędów i budowy samych maszyn.
Najbardziej ekstrawagancko wyglądała koncepcja określona mianem „blended-wing body”, gdzie skrzydła łączą się z kadłubem samolotu (na zdjęciu poniżej) przywodząc na myśl futurystyczną konstrukcję amerykańskich bombowców B-2. Mimo ograniczonych rozmiarów – zwłaszcza długości – szeroki kadłub dawałby możliwość wzięcia na pokład zarówno dużej liczby pasażerów (ok. 200), jak i dużej ilości wodorowego paliwa.
Jednostka byłaby napędzana silnikami odrzutowymi umieszczonymi nad tylną krawędzią maszyny. To zasadnicza różnica względem drugiego z konceptów, który zakładał wykorzystanie silników turbośmigłowych (zdjęcie poniżej). Wadą tej konstrukcji byłby jednak ograniczony zasięg (do 1000 mil) oraz nośność – na pokład mogłaby zabrać do 100 pasażerów. Trzeci z projektów najbardziej przypominał obecne samoloty, wykorzystujące silniki odrzutowe, tyle że nie zasilane paliwem lotniczym, a wodorem zgromadzonym w zbiornikach znajdujących się z tyłu maszyny za grodzią ciśnieniową (czyli inaczej niż dziś gdy ciekłym paliwem wypełnia się skrzydła).
Tej koncepcji najbliżej też jest do modelu A380, który ostatecznie będzie przedmiotem testów – wówczas rozważano jednak maszynę znacznie mniejszą, jednopokładową z dwoma, a nie czterema silnikami (maksymalnie mogłaby wziąć 200 pasażerów, podczas gdy 380 zabiera ich ponad 800).
Obecne prace zacznie partner Airbusa, czyli CFM International, który podejmie się modyfikacji swojego silnika GE Passport, wykorzystywanego głównie przez Bombardiera, ale testowanego też na pokładzie Boeing 747-100. Zmodyfikowana ma zostać komora spalania, układ paliwowy i system sterowania, tak aby można było go zasilać wodorem.
„Od czasu zaprezentowania koncepcji ZEROe we wrześniu 2020 roku jest to najbardziej znaczący krok Airbusa w kierunku rozpoczęcia nowej ery lotów napędzanych wodorem. Wykorzystując doświadczenie amerykańskich i europejskich producentów silników do osiągnięcia postępu w zakresie technologii spalania wodoru to międzynarodowe partnerstwo wysyła jasny sygnał, że nasza branża jest zaangażowana w urzeczywistnienie lotu bezemisyjnego”, powiedziała Sabine Klauke, dyrektor techniczny Airbusa. Jej firma chce aby pierwsze napędzane wodorem samoloty w powietrze wzbiły się w 2035 roku.
/Fot: Airbus//
Tymczasem coraz więcej lotów odbywa się na biopaliwie wytworzonym np. ze zużytych olejów spożywczych