Skip to main content

Pracującą w Imperial College London biolożka Jenna Lawson ukryła 350 urządzeń audio w drzewach na pokrytym lasami równikowymi półwyspie Osa w Kostaryce, aby je “podsłuchiwać”. Tyle, że zgromadzony przez zaledwie tydzień materiał z nagraniami dźwięków kostarykańskiego lasu jest tak ogromnym zbiorem danych, że Lawson musiałaby spędzić lata przesłuchując go w całości. By to mogło zadziałać brytyjska biolożka postawiała na system sztucznej inteligencji wyszkolony w natychmiastowym rozpoznawaniu odgłosów małp i wykrywaniu, gdzie znajdują się zwierzęta i w jakim kierunku się przemieszczają. 

Pracująca w Kostaryce Lawson podjęła ambitne badania bioakustyczne trzy lata temu uważając, że mogę być one kluczowe dla zachowania bioróżnorodności i ochronie małp w tej części świata. Ich efektem może być turystyka przyrodnicza, która sprawi, że lokalni mieszkańcy sami angażują się w ochronę małp. Dlatego przekonała właścicieli okolicznych gruntów, aby pozwolili jej umieścić urządzenia rejestrujące na ich posesjach znajdujących się poza Parkiem Narodowym Corcovado. To pozwala identyfikować i przewidywać trasy czepiaków czarnorękich, zagrożonych wyginięcie nieufnego gatunku małp, o wiele trudniejsze do spotkania niż charyzmatyczne kapucynki czy wyjce (które często można zobaczyć lub usłyszeć w całej Kostaryce). Możliwości ich zobaczenia w naturalnym środowisku przyciąga turystów. W efekcie zwierzęta i lasy które zamieszkują stają się dla okolicznych mieszkańców cenniejsze niż ich nielegalne niszczenie w celu wykorzystania ich jako gruntów ornych. Ci ostatni zyskują poczucie, że warto je chronić.

Lawson powiedział, że wykorzystanie monitorów audio do nagrania charakterystycznego rżenia czepiaków pozwala biologom na badanie dużo większego obszaru lasów przy niższych kosztach, a także zapewnia prawdziwszy obraz tego, jak zachowują się małpy, gdy naukowcy nie kręcą się za nimi.

To było możliwe, bo już wcześniej naukowcy z holenderskich i duńskich uniwersytetów wykazali, że techniki uczenia maszynowego mogą „obsłużyć ogromne ilości danych i odkryć wzorce dźwiękowe, umożliwiając szybsze, tańsze i lepsze badania ekologiczne”. Niedawno Microsoft ogłosił, że w ramach swojej filantropijnej inicjatywy AI for Good Lab pracuje nad rozwiązaniem, które pozwoli dzięki nowemu rodzajowi sprzętu i systemom obliczeniowym podsłuchiwać najdziksze miejsca na świecie.

Zasilane energią słoneczną i energooszczędnymi chipami komputerowymi AI, urządzenia mogą działać latami bez ingerencji człowieka (a nie tygodniami jak dotąd). Mogą one też regularnie przesyłać swoje dane online za pośrednictwem satelitów na niskiej orbicie okołoziemskiej. System nazywa się Sparrow, co jest skrótem od Solar-Powered Acoustic and Remote Recording Observation Watch.

Technologia zacznie od monitorowania lasów w Górach Kaskadowych w stanie Waszyngton, ale również odległych zakątków lasów deszczowych Amazonii czy siedlisk goryli w Demokratycznej Republice Konga. Następnie zostaną one „udostępnione jako open source”, aby udostępnić je szerokiemu gronu badaczy w czasie rzeczywistym, ale z zastosowaniem środków ukrywających wrażliwe dane o lokalizacji. By to mogło działać inżynierowie musieli pokonać wiele wyzwań, począwszy od wilgoci, po nieumyślne strącenie ich z drzew przez słonie z afrykańskiej sawanny.

Bezobsługowe akustyczne wykrywanie dźwięków zwierząt jest cenne nie tylko w lasach deszczowych, ale w szerokiej gamie ekosystemów. Technologia może pomóc żeglarzom uniknąć zderzenia ich statków z dużymi wielorybami fiszbinowymi, które przepływają przez kanał żeglugowy.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.