Skip to main content

Dobre planowanie miast jest kluczowe dla ograniczenia śladu węglowego, mówi architekt Zbigniew Maćków i jako przykład wskazuje wrocławskie Nowe Żerniki, pierwsze w Polsce modelowe osiedle zrównoważone, w projektowaniu którego brał udział. “To doświadczenie pokazało, że zrównoważony rozwój jest przede wszystkim w urbanistyce, a nie w dodatkach, o których zwykliśmy rozmawiać, takich jak panele fotowoltaiczne czy wiatraki”, mówi podczas rozmowy prowadzonej w ramach Future Builders, platformy dyskusji na temat tego, jak ma wyglądać przyszłość projektowania i budowania, stworzonej przez Aluprof.

“Odnawialne źródła energii w mieście też są oczywiście ważne, ale jeśli bierzemy prawo dużych liczb, to największe oszczędności w ograniczaniu śladu węglowego mamy w decyzjach urbanistycznych. Tam próbowaliśmy je implementować. Do najważniejszych należy zorganizowanie osiedla wokół jednej zasadniczej urbanistycznej osi, która jest osią pieszą. Wymuszenie, aby usługi i sklepy były wzdłuż tej osi, dzięki czemu nie trzeba wyprowadzać samochodu z garażu i stać w korku, tylko iść na krótki spacer, czy to do sklepu, czy na pocztę.” mówi Zbigniew Maćków wskazując także na bardzo dobre umiejscowienie osiedla względem transportu publicznego. To powoduje, że samochody są tu mniej używane. “Ważne są oczywiście także aspekty techniczne, takie jak chociażby wykorzystanie ciepła sieciowego, dzięki niemu nie ma tam żadnej lokalnej kotłowni. Do tego jest niemalże 100-proc. retencja wód opadowych, a jeden ze zbiorników jest odkryty i służy do rekreacji. Za wszystkim tym stoją poważne decyzje urbanistyczne, które robią najwięcej dobrego jeśli chodzi o zrównoważony rozwój.” dodaje.

Piękno to umiar

Wszystko to Zbigniew Maćków zawiera w haśle, zgodnie z którym etyka budowania znajduje się ponad estetyką. “Pusta estetyka i gra formami sytuuje się na jednym z ostatnich miejsc. Zawsze staramy się rozwiązać jakiś problem, nie zawsze jest prosty i forma wychodzi właśnie z procesu rozwiązania problemów miejsca” mówi architekt, według którego nowa definicja piękna to umiar. “Powinniśmy przestać wydawać pieniądze na elementy bezużyteczne i wystawne fasady, ale robić dobrą i funkcjonalną architekturę tła”, przekonuje Zbigniew Maćków, dokonując współczesnej trawestacji triady słynnego starożytnego architekta Witruwiusza: piękno, trwałość i funkcjonalność. Piękno to umiar, trwałość w czasie musi mieć wymiar pokoleniowy, tak aby przebudowa pod kolejne potrzeby była jak najmniejsza i generowała jak najmniejszy ślad węglowy. Z tego też wynika funkcjonalność, rozumiana jako elastyczność form, które stawiamy. 

“Nasz zawód jest responsywny wobec oczekiwań klientów, a ich agenda nie ma jeszcze tych cech, bo nie ma na nie zapotrzebowania. Mam jednak nadzieję, że wkrótce się pojawią”, mówi Zbigniew Maćków wskazując na to, że rachunek kosztów środowiskowych nie może być robiony tylko na etapie budowy, ale także eksploatacji, a nawet zakończenia życia i utylizacji budynku. Stąd postuluje wprowadzenie zróżnicowanego podatku od nieruchomości: niższy dla budynków energooszczędnych i wyższy dla niespełniających norm. “Dziś mamy rozwiązanie kompletnie anachroniczne, gdzie np. nie opłaca się ratować zabytków, czyli dawać im kolejnego życia w gospodarce obiegu zamkniętego. Zabytek jest zwolniony z podatku tylko, gdy jest nieużytkowany, a nie np. zostanie zrewitalizowany i w starej fabryce powstaną nowe mieszkania”, dodaje.  

Wrocławski architekt oczekuje też upowszechnienia certyfikacji budynków pod względem ich energochłonności, tak jak stało się to w sprzęcie AGD. Zwraca też uwagę, na krótkowzroczną logikę działania deweloperów, którzy operują trochę według studenckiej zasady: zdać, zakuć, zapomnieć. Kiedy budynek wybudują i sprzedadzą klientom, jego przyszłości traci już dla nich znaczenie. Stąd uważa, że istotnym czynnikiem zmiany jest pojawienie się na rynku mieszkaniowym funduszy inwestycyjnych, które angażują się w dłuższym horyzoncie czasowym i będą stawiać deweloperom wyższe wymagania.

Trzeba mądrze zagęszczać miasta

Jako jeden z bardzo ważnych elementów odpowiedzialnej urbanistyki Zbigniew Maćków wskazuje konieczność zagęszczania miast. “Jest to, rzecz jasna, godzenie sprzecznych potrzeb. Nie chodzi o zabudowanie skwerów i przestrzeni zielonych. Z gęstością jest jak z cholesterolem – jest dobra i zła. To poważny problem. Wymaga niezwykle poważnej dyskusji, która ku mojego ubolewaniu w ogóle się nie toczy. Jeśli chcemy utrzymać planetę w dobrym stanie i taką ją przekazać kolejnym pokoleniom, nie możemy uprawiać hedonizmu. Jako ludzkość posunęliśmy się za daleko w budowaniu strefy komfortu kosztem natury i musimy wyjść z tej strefy komfortu. Ale nie oznacza to, że mamy zabudowywać każdy kawałek zieleni. Jej w ogóle nie powinniśmy tykać. Rozmawiajmy o zdrowej gęstości. Wystarczy spojrzeć na liczby. Nasze miasta są totalnie porozlewane: Koszalin ma powierzchnię większą niż Paryż. Jeżeli popatrzymy na Berlin czy właśnie Paryż, nikt nie powie, że są to miasta, w których się źle mieszka, a pod względem liczby mieszkańców na km kw. są to miasta 3 do 5 razy bardziej gęste niż np. Wrocław. Jeszcze raz podkreślam, że nie o zieleń czy skwery tu chodzi. Jeżeli popatrzymy na nasze kwartały, to widzimy tam dziesiątki garaży z betonowymi dojazdami, wraki samochodów porzuconych na pustych parcelach. W takim samym kwartale w Berlinie są jeszcze trzy rzędy zabudowy, a w Paryżu czy Barcelonie jest nawet 5 rzędów. Jeśli miasto jest nie dość gęste, to cierpi na tym wszystko: komunikacja publiczna, infrastruktura, którą trzeba ciągnąć na peryferie. Miasto niedostatecznie gęste jest drogie, a nas na to nie stać, bo nie jesteśmy Szwajcarią, a przede wszystkim jest nieekologiczny”, przekonuje architekt, który jest też założycielem think-tanku Gęsto i przeciwnikiem wszelkich procesów dezurbanizacyjnych, z którymi wiąże się rozrost podmiejskich osiedli wypełnionych domami jednorodzinnymi. “Dom jest najmniej ekologicznym sposobem mieszkania jaki wymyśliła ludzkość. Nie zmienimy infrastruktury i tego, żeby obsłużyć 100 domów potrzebujemy pół km drogi, rur kanalizacyjnych, a w domu wielorodzinnym mówimy o kilkudziesięciu metrach”, tłumaczy Zbigniew Maćków jako swego rodzaju znak czasu przytaczając przykład austriackiego stowarzyszenia architektów, które przestało przyznawać nagrody za domy jednorodzinne. To zawsze jest forma promocji, a tego robić nie należy.

Wywiad z udziałem Zbigniewa Maćkowa jest dostępny do odsłuchania na oficjalnym kanale Spotify Future Builders

Video ze spotkania ze Zbigniewem Maćkowem jest dostępne do obejrzenia na stronie Future Builders

/Fot: Nowe Żerniki//


 

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje